Zaczne od początku.
Na miejscu byłem trochę przed czasem więc na spokojnie zapoznałem się z układem stołów, pogadałem ze starymi znajomymi.
zostały rozlosowane pierwsze pary do bitwy, mi przypały manewry z Grey Knightami
pierwsza moja bitwa z tą formacją w sumie, wszystko nowe, jedyne co rozpoznawałem to dwa dredy. Wygrałem zaczyanie, ustawiłem sie na prawej ćwiartce. Przeciwnik na przeciwnej lewe, w pierwszej turze spadłem dropem i wyparowałem dreda z 2x autocannonami, dalej szło już łatwo, narobiłem sporo zamieszania, rozwaliłem prawie całą armię przeciwnika, jednak braki w punktach nadrobił kontrolowaniem znacznika. Zwycięstwo.
WG jasno daje do zrozumienia co będzie jego następnym celem, wcześniej załatwił z chłopakim dwa składy GK
Kolejny razor leży na plecach, obok niego chłopaki które niewiedzą do końca co się stało
Nie takie GK straszne jak się wydają, tutaj resztki składu z halabardami, niby tacy super i same ochy i achy a składali się jak młode drzewka na wietrze
GK skitrani w terenie, następna tura i już ich nie było
Kolejny Rhino pełen efektów (też go pospusłem chwilę później)
a tym czasem na stole obok Dzielni Gwardziści stawiali zacięty opór orkom
i mniej więcej tak wyglądał stół w okolicach 5 tury, niestety aparat zaczął szwankować i nie mogłem robić zbyt często zdjęć.
Druga bitwa trafiłem na wilki, zawsze wiedziałem że moja armia jest silna ale to co robił przeciwnik było przegięciem, skończył ze mną w 3 turze, lord na wilku jest przesadzony, całe szczęście mój własny jest już prawie skończony, zostało go tylko pomalować
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz